Bieszczady nieznanym szlakiem, czyli Biesy dzikie, zapomniane i z kawałem historii. Pokażemy Wam kilka z nieistniejących wsi, których tak dużo jest w tym regionie. Ten wpis jest kierowany do odkrywców – ludzi, którzy szukają w Bieszczadach czegoś więcej niż tylko możliwości zdobycia Tarnicy.
Umówmy się, nie każdego fascynują zarośnięte cmentarze, podmurówki czy dziury po piwnicach. Jesteśmy jednak zdania, że warto odkryć te tajemnicze miejsca na mapie i jeśli trochę interesujesz się historią to nieistniejące wsie powinny Cię choć w drobnym stopniu zaciekawić. A po przeczytaniu tego wpisu to już na pewno 😉
Praktyczne informacje
Najłatwiej zwiedzać w ten sposób Bieszczady samochodem. Autostop też wchodzi w grę, choć taka wycieczka może potrwać wtedy nieco dłużej.
Przedstawione przez nas trasy poprowadzone są po utwardzonej drodze asfaltowej lub szutrowej i nie ma tutaj wymagających czy długich odcinków. Wszystkie miejsca znajdują się w dolinach, więc nie będzie tu tak spektakularnych widoków jak na połoninach. Są po prostu inne, ale równie piękne.
Jaworzec
Jak tam trafić?
Dostaniecie się tam pieszo, czarnym szlakiem z Dołżycy lub samochodem. Wtedy jednak należy dojechać do Kalnicy i skierować się w stronę bacówki Jaworzec. Rzeka Wetlinka będzie wyznaczać wam drogę. Po dotarciu do schroniska skierujcie się na ścieżkę historyczną „Bieszczady odnalezione”, która zaprowadzi was do opuszczonej wsi. Jeśli macie więcej czasu to przechodząc ten szlak w całości dotrzecie również do nieistniejących wsi Łuh oraz Zawój.
Jaworzec – trochę historii
Pierwsze wzmianki o Jaworzcu (lub Jaworcu – słyszeliśmy obie wersje) pochodzą już z 1580 roku. Lokowana była na prawie wołoskim, a jej pierwszym właścicielem był Piotr Kmita. Jeszcze w 1921 znajdowało się tam 78 domów, w których żyło 501 osób. Jaworzec przestał istnieć w 1947r. wraz z Akcją „Wisła”, przez którą zostało wysiedlonych 557 mieszkańców wyznania greckokatolickiego.
Jaworzec – teraźniejszość
Przy wejściu do wsi – od strony schroniska – po lewej stronie zobaczycie kamienny krzyż pańszczyźniany. Został on zrekonstruowany na podstawie zdjęcia z lat 60-tych. Pierwotny krzyż został postawiony na pamiątkę zniesienia Pańszczyzny w 1848r. Znajdziecie tam również podmurówki domów oraz kamienne piwnice. Zostały odtworzone żurawie i zrobiona jest rekonstrukcja chaty bojkowskiej Wasyla Kaczora, przy której postawiona jest tablica z opisem pomieszczeń tej chaty. Nad wsią znajduje się cerkwisko, a w celu lepszego zobrazowania, że stała tam cerkiew – postawiono tam drzwi oraz ikonę patrona cerkwi. Na ostatnim zdjęciu widoczny jest cmentarz przy Kaplicy Św. Dymitra. Kaplica była usytuowana w miejscu, gdzie teraz postawiony jest trójramienny krzyż.
Wszystkie tego typu miejsca polecamy odwiedzać jesienią lub wczesną wiosną. Wtedy takie obiekty nie są zarośnięte lub przykryte śniegiem i łatwiej je odkryć.
Hulskie i Krywe
Jak tam trafić?
Ścieżka przyrodnicza poprowadzona przez Hulskie oraz Krywe zaczyna swój bieg w Zatwarnicy. Samochód można zostawić na parkingu pod kościołem. Połowa szlaku to utwardzona droga, która wije się między takimi szczytami jak Pańskie Berdo oraz Uhryń, a co jakiś czas wyłania się pasmo Otrytu. Dopiero za Hulskim droga zmienia się w zwykłą ścieżkę.
Hulskie – trochę historii
Hulskie lokowano przed 1580 lub 1565 rokiem (w zależności od źródła) nad potokiem Hulski. Tereny wsi rozciągały się aż do Połoniny Wetlińskiej. W 1820 wybudowano tam murowaną cerkiew, a 34 lata później postawiono obok dzwonnicę z miejscem na dwa dzwony. Poza tym, we wsi były takie obiekty jak tartak, karczma, cegielnia, kopalnia ropy, zakład garncarski, zakład wyrobów drewnianych oraz młyn. W 1938 roku żyło tam niemal 460 osób. Podczas II Wojny Światowej przez Hulskie przebiegała granica niemiecko-radziecka, w związku z tym postawiono tam strażnicę graniczną. Po wojnie całą wieś wysiedlono.
Hulskie – teraźniejszość
Pierwsze sygnały, które wskazują, że była tu kiedyś wieś zaczynają się tuż przy potoku Hulski. Są to ruiny cerkwi oraz dzwonnicy, a także cmentarz przycerkiewny. Całość otoczona jest drewnianym ogrodzeniem. Około 30 minut dalej (zielony szlak, oznaczający ścieżkę przyrodniczą, został zniszczony, więc pozostaje kierować się wydeptanym śladem) dojdzie się do pozostałości po młynie.
Krywe – trochę historii
Krywe położone jest między pasmem Otrytu, a szczytami Bukowiny i Stołowa. Wieś powstała na początku XVI wieku. Od początku istnienia wsi kilkukrotnie próbowano wybudować młyn na rzece San. Poza tym, w Krywem znajdowały się m.in. zabudowania dworskie z parkiem dworskim i szkoła parafialna. Na wzgórzu Diłok wybudowano cerkiew – ta, którą obecnie możemy zobaczyć to trzecia z kolei. W 1905 roku działało tam jeszcze bractwo trzeźwości, a w 1938 obchodzono 950-lecie Chrztu Rusi. Wieś wysiedlono podczas Akcji „Wisła” w okolice Szczecinka.
Krywe – teraźniejszość
Wychodząc z niedużego lasu naszym oczom ukazują się ruiny cerkwi (XVIII w.) i znajdujące się niedaleko mokradła. Robi to piorunujące wrażenie. Podchodząc pod cerkiew zobaczymy, że znajdują się tam także ruiny dzwonnicy oraz cmentarz. Na mapie zaznaczono, że przy szlaku powinny znajdować się pozostałości po dworze (przypuszczamy, że mogą to być fundamenty), ale niestety nie udało nam się ich odnaleźć.
Łupków i Zubeńsko
Jak tam trafić?
Z drogi numer 867 należy zjechać na Nowy Łupków. Wycieczkę zaczynamy od dotarcia do niebieskiego szlaku. Następnie należy kierować się w kierunku Chatki na Końcu Świata i tak aż do zaznaczonej na mapie nazwy Zubeńsko. Tunel oraz dworzec, o których wspominamy w dalszej części tekstu, również znajdują się przy niebieskim szlaku, lecz w przeciwnym kierunku.
Łupków – trochę historii
Wieś łączyła Beskid Niski i Bieszczady Przełęczą Łupkowską, która odgrywała niemałą rolę w historii naszego kraju. Stanowiła ważny szlak handlowy między Polską, a Węgrami i należy do najstarszych przejść granicznych. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą już z XIII wieku. W XIX wieku wybudowano tam tunel kolejowy. Było to na tyle istotne miejsce pod względem strategicznym, że podczas I oraz II Wojny Światowej odbywały się o nią krwawe walki.
Łupków lokowano w XVI w. Znajdowały się tam takie obiekty jak cerkiew, szkoła, poczta, posterunek policji oraz straży granicznej. W 1921 roku było tam aż 110 domów i niemal 700 mieszkańców! Aż trudno uwierzyć, że zostały tam teraz tylko zdziczałe sady. Niemal wszystkich wysiedlono.
Łupków – teraźniejszość
Pierwsze ślady dawnej wsi Łupków odnajdziemy już na początku wycieczki. Jest to cmentarz, który jeszcze kilka lat temu był zarośnięty i zaniedbany, a dziś ogrodzony i regularnie wykaszany. Wszystko to dzieje się za sprawą Stowarzyszenia Magurycz, którzy chronią tego typu miejsca przed zapomnieniem. Niedawno, podczas budowy gazociągu, przypadkiem (!) odkopano fundamenty, które najprawdopodobniej należą do cerkwi.
Idąc dalej mijamy stare sady, a kiedy zboczymy nieco ze szlaku to uda nam się znaleźć studnie i fundamenty piwniczek lub domów. Trzeba jednak dobrze szukać, bo nawet jesienią trudno je zobaczyć. Już z oddali zobaczycie stary, drewniany dom – to studencka Chatka na Końcu Świata. Poza tym, ostał się wspomniany wcześniej tunel, dworzec kolejowy i stojący za nim pomnik upamiętniający bitwę Gorlicką (1915r.).
Poznaj nasze ulubione miejsca w Beskidach
Zubeńsko – trochę historii
Wieś została założona ok. 1565 roku. W Zubeńsku istniała cerkiew greckokatolicka pw. św. Michała Archanioła. Była to cerkiew w typie północno-wschodnim cerkwi łemkowskiej w wariancie bezwieżowym. Została zbudowana w 1789 r., co mianowało ją najstarszą cerkwią tego typu. Jeszcze w 1945 roku żyło tam 356 osób, natomiast rok później wszystkich wysiedlono.
Zubeńsko – teraźniejszość
W Zubeńsku najmniej pozostało wskazówek mówiących, że to miejsce tętniło kiedyś życiem. Od drogi zobaczymy dość duży, żeliwny krzyż. Tuż za nim, na zalesionym wzgórzu stała kiedyś cerkiew. Obecnie znaleźć możemy można tam dosłowne resztki podmurówki, a także żelazny krzyż i kamienny nagrobek, świadczące o tym, że był tam również cmentarz. Jakiś czas temu odkryto na terenie przyległym do cerkwiska cmentarz wojenny z czasów I Wojny Światowej, projektu Arthura Grunberga – wiedeńskiego architekta. Ostatnim obiektem, który przetrwał do naszych czasów to przydrożny krzyż otoczony płotkiem. Możliwe, że w niedługim czasie uda się zobaczyć coś więcej, bo i to miejsce Stowarzyszenie Magurycz wzięło pod opiekę 🙂
Caryńskie
Jak tam trafić?
Wycieczkę po nieistniejącej wsi najdogodniej zacząć od wsi Nasiczne, gdzie zaczyna swój bieg ścieżka przyrodniczo-historyczna. Aż do samego schroniska Koliba droga jest szutrowa, dlatego swobodnie można tę ścieżkę przebyć rowerem.
Caryńskie – trochę historii
Położona jest u podnóża Połoniny Wetlińskiej, a nazwa jej pochodzi od rumuńskiego słowa „caryna”, co oznacza pole uprawne/pastwisko. Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z 1620 r. Pod koniec XVIII wieku wybudowano tam drewnianą cerkiew w stylu bojkowskim, która była uważana za jedną z najładniejszych w Bieszczadach. Papież Leon XIII zezwolił na odprawianie odpustów tej cerkwi, co cieszyło się dużą popularnością w okolicy. W dniu odpustu potrafiło tam przyjść kilka tysięcy osób. W 1946 roku wszystkich mieszkańców wysiedlono do ZSRR, a zabudowania spalono.
Caryńskie – teraźniejszość
Na miejscu odnajdziemy m.in. ruiny kaplicy Św. Jana, resztki podmurówki cerkwi oraz kilka nagrobków z należącego do niego cmentarza. Idąc tym szlakiem możemy zaobserwować także zdziczałe sady oraz tarasy rolne, świadczące o istnieniu tutaj domów.
Bieszczady nieznanym szlakiem – podsumowanie
Takich nieistniejących wsi w Bieszczadach jest kilkadziesiąt, a drugie tyle znajdziecie w Beskidzie Niskim (które – mamy nadzieję – również Wam bliżej przedstawić). Nie omówiliśmy wszystkich z nich, natomiast chcielibyśmy Was zachęcić do samodzielnego odkrywania tych zapomnianych miejsc. Jest to całkiem inna forma turystyki niż ta, którą tak często pokazujemy my oraz inni twórcy w internecie. Uczucie nostalgii i melancholii na pewno będzie Wam towarzyszyć podczas takiej wędrówki, ale wierzcie nam – nie będziecie żałować.
Które opisane przez nas miejsce szczególnie Was zainteresowało? A może mieliście już okazję odwiedzić, którąś z wymienionych wsi? Dajcie nam znać! 😀
Tekst: Krystian
Zdjęcia: Karina
Tekst: Karina
Zdjęcia: Krystian
Ach, ci źli Polacy wysiedlili tych dobrych Ukraińców…. No jak mogli???
Nie rozumiemy tej ironii (?) w Twoim komentarzu. Łemkowie nigdy nie nazywali się Ukraińcami, byli „tamtejsi”. Poza tym jeśli jakaś nacja zamieszkuje pewne tereny od kilku stuleci i zostaje wymordowana/wysiedlona, bo posługują się innym językiem czy wyznają inną religię niż katolicyzm to jednak jest to tragedia.