Dolina Wapienicy to teren położony w Bielsku Białej, przez który przepływa rzeka Wapienica i jej dopływ, Barbara. Na Wapienicy znajduje się zapora wodna sztuczne jezioro Wielka Łąka zbudowana w latach 30-tych. Nad doliną poprowadzony jest widokowy szlak, który jest idealną opcją na całodniową wycieczkę.
Sami nie wiemy czy to dlatego, że za oknem była taka piękna pogoda czy to przez to, że od niepamiętnych czasów jechaliśmy w Beskid Śląski, ale mimo parapetówki, którą organizowaliśmy w sobotni wieczór (która oczywiście zakończyła się dnia następnego), w niedzielę wstaliśmy wcześnie. Z racji przygotowań do przyjęcia, trasę wymyśliliśmy tuż po śniadaniu. Nie ma co! Organizacja pełną gębą. Dobrze, że zajęło nam to tylko pięć minut. Uff!
Praktyczne informacje
Do Doliny Wapienicy dostaniecie się samochodem lub autobusem miejskim linii 16. Parking jest darmowy. Jest to jednak dosyć popularne miejsce, dlatego trzeba się liczyć z tym, że w weekend nie dla każdego znajdzie się miejsce.
Trasa ma 18 kilometrów, dlatego zalecamy ją osobom, które zażywają nieco ruchu w dniu codziennym. Ostre podejście jest tylko na początku. Po wyjściu na Szyndzielnię idzie się już tylko w dół. Ostatni odcinek jest bardzo stromy, dlatego trzeba uważać podczas schodzenia.
Dolina Wapienicy – Szyndzielnia
Zaparkowaliśmy samochód w Bielsku-Białej, Wapienicy i od razu skierowaliśmy się na żółty szlak, prowadzący na Szyndzielnię. Pierwsze kilkaset metrów prowadzi betonową drogą, która na szczęście wyłączona jest z ruchu. Za to jest to prawdziwy raj dla rowerzystów i biegaczy. Sami mieliśmy ochotę wtedy wskoczyć w biegowe buty. Wiele osób zdecydowało się też na spacer tego dnia. Na całe szczęście (bo nie przepadamy za tłumami) tylko nieliczni wybrali dalszą drogę w górę. Szlak w stronę Szyndzielni odbija w lewo tuż obok zapory wodnej.
Tego dnia było naprawdę gorąco, ale cała trasa na szczyt wiodła pośród drzew, co sprawiało, że wędrówka pod górę nie była tak męcząca. Kiedy szlak żółty połączył się z czerwonym i zielonym zaczęło być tłoczno. Mnóstwo osób zmierzało do schroniska, chcąc w ten sposób wykorzystać ten słoneczny dzień. Spod schroniska na Szyndzielni widoki nie są jakieś szczególne, ale samo schronisko jest naprawdę interesujące. Jego wygląd i historia robią wrażenie.
Szyndzielnia – Błatnia
Było południe, gdy stanęliśmy pod drzwiami schroniska, gdzie na chwilę się zatrzymaliśmy. Po posiłku zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma czasu na obijanie się, bo przed nami jeszcze spory kawałek do przejścia. Naszym następnym punktem postojowym miał być Klimczok. Nie skłamiemy jeśli powiemy, że między tym szczytem a Szyndzielnią szła mała pielgrzymka. Większość jednak na tym krótkim odcinku poprzestała.
Na samym szczycie trochę się zasiedzieliśmy. Słonko przyjemnie grzało, obok grupa ludzi grała na gitarze i śpiewała, piękne widoki dookoła. To wszystko sprawiło, że ani trochę nie spieszyło nam się do dalszej wędrówki. Poza tym, patrząc na tych wszystkich ludzi, którzy wylegiwali się na trawie człowiekowi chciało się zrobić dokładnie to samo? Z racji tego, że my to z tych bardziej aktywnych, więc całego dnia tam nie spędziliśmy.
I dobrze! Dalsza część drogi to była dla nas czysta przyjemność. Mogliśmy podziwiać masyw Skrzycznego (na którego zdobycie już nabraliśmy ochoty), a z racji tego, że szlak prowadzi już tylko grzbietem to odległości w ogóle nie było czuć w nogach. Tym bardziej polecamy ją wam do przejścia, ponieważ tych osiemnastu kilometrów chodzenia po górach wcale się nie odczuwa.
Tuż przed dojściem do następnego schroniska, czyli schroniska na Błatniej, wychodzi się z lasu na wielką polanę. To było miejsce, które bardzo nam się spodobało. Polanka, a dookoła tylko góry – coś wspaniałego. Będąc mieszkańcem okolicznych wiosek na pewno przychodzilibyśmy w to miejsce z kocykiem i urządzali sobie pikniki. Idealne miejsce na wypoczynek w takie słoneczne dni jak wtedy.
Błatnia – Dolina Wapienicy
Schronisko na Błatniej zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie. Położony na zboczu góry, gdzie z jednej strony znajduje się las, a z drugiej roztacza się piękny widok na Beskidy. Co najważniejsze, z dala od popularnych szlaków, więc tam nie było już tego gwaru i tłoku, który zastaliśmy na Szyndzielni. Bardzo chcielibyśmy tam kiedyś przenocować, bo wnętrze – całe drewniane, jest przytulne i zachęca do dłuższego pobytu w tym miejscu.
Podsumowanie
Dochodziła szesnasta kiedy postanowiliśmy skierować się ku drodze powrotnej. Czekała nas nie tylko godzinne zejście do parkingu, ale także jazda do domu. Żal było nam zostawiać to urocze miejsce. Gdybyśmy chcieli określić ten wyjazd jednym słowem to powiedzielibyśmy, że było ono sielskie. Każde miejsce zachęcało do tego, by na chwilę przystanąć i pozachwycać się otaczającą nas przyrodą. Życzymy Wam i sobie więcej takich miłych, górskich wycieczek?
Tekst: Krystian
Zdjęcia: Karina
Tekst: Karina
Zdjęcia: Krystian
Ciekawa trasa. Powiem szczerze wapienice znam tylko od „spaceru” na zaporę! 🙂 Nie wiedziałem o tym, że można zrobić taką fajną pętle. Na pewno z mapki skorzystam! 🙂
Do zobaczenia na szlaku!
O tak, pętelka jest bardzo ciekawa i widokowa, ale tez popularna, wiec trzeba spodziewać się wielu turystów, zwłaszcza w weekendy 🙂
Piękne miejsce, będziemy musieli się tam kiedyś wybrać
Świetne zdjęcia i relacja. Tylko dużo ludzi chyba ? (Łukasz)
Jeździłam tam jako dziecko, teraz wróciłam po latach i zakochałam się!
Piękny, wiosenny dzień na szlaku. Chyba nie ma się co dziwić tłumom na trasach pieszych- najlepsze miejsce na relaks i odpoczynek znajduje się na łonie natury! ?
PS. świetna robota jeśli chodzi o fotografie- pięknie dopasowane do tekstu, a pomysł z zielonymi, „ciekawostkowymi” okienkami uważam za bardzo fajny i orginalny! ??
Kiedys miałam okazje ze Skrzycznego poleciec paralotnią, cudowne miejsce.
Piękne tereny kojarze je bardziej z czasów zimowych i narciarskich niż sezonu letniego
Wspaniałe widoki i bardzo fajna relacja. Tereny dla mnie zupełnie nieznane, tym bardziej cieszę się, że chociaż tak mogę je poznać. Dziękuję. 🙂
Dobre miejsce na wiosenne spacery:)
Piękne miejsce! Będę musiała tam się wybrać koniecznie, może i nawet w te wakacje! 🙂
Uwielbiam chodzić po górach, ale szczerze mówiąc, nie mam ku temu zbyt wielu okazji.
W przeciągu trzech lat byłam już dwa razy na Szyndzielni i nawet całkiem przypadkiem zrobiliśmy sobie ostatnio spacer czarnym szlakiem. 🙂
Bardzo fajne miejsce. Zdecydowanie polecam na wycieczki.
Pozdrawiam,
Marzena
Bardzo lubię Wasze posty, za tą dokładność! Można po prostu pójść Waszymi śladami! To super fajne dla laików górskich, takich jak ja. 😀 Dzięki!
Spędziliśmy tam zeszłoroczne wakacje. Piękne miejsce!