Maciejowa to szczyt w Gorcach, który wznosi się niewiele ponad 800 m n.p.m. Przechodzi przez nią Główny Szlak Beskidzki, a nieopodal – na Polanie Przysłop położona jest urocza Bacówka PTTK. Najczęściej zdobywana jest przez turystów od strony Rabki-Zdroju, natomiast szlak z Ponic tylko na tym zyskuje, bo jest jednocześnie mało zatłoczony i równie widokowy.
Ponice to niewielka wieś położona na południowy – wschód od Rabki-Zdrój. Osadzona jest między gorczańskimi wzgórzami w dolinie potoku Poniczanka. Przechodzi przez nią zielony szlak łączący Porębę Górną z Piątkowa, gdzie tuż przy „Zakopiance” stoi drewniany kościółek, a nieopodal źródło znane jako Pocieszna Woda. Na cel górskiej przechadzki wybraliśmy Bacówkę na Maciejowej. Ostatnim razem mieliśmy przyjemność w niej spać podczas przejścia GSB. Oczarowani jej klimatem i serdeczną atmosferą obiecaliśmy sobie tu wrócić. Czasy się zmieniły. O nocleg gdziekolwiek ciężko, więc wizyta była czysto sentymentalna, aczkolwiek bacówka stoi i za bardzo się nie zmieniła poza zakazem wstępu i bufetem od strony Tatr.
Praktyczne informacje
Maciejowa z Ponic
Podejście na początkowym odcinku jest dość intensywne. Idziemy polną drogą. Nabierając wysokości panorama staję się coraz szersza. Przed linią lasu widać na przeciwległym grzbiecie samochody jadące Zakopianką. Widać, ale nie dociera tu ich szum, dlatego można cieszyć się wszechogarniającą ciszą i spokojem. Otaczają nas Gorce. Podchodząc wyżej, od zachodu pojawia się jej wysokość – Królowa beskidzkich wzniesień -Babia Góra i Pasmo Polic, które łagodnie schodzą w dolinę Bystrzanki i Skawy. Na południu, niczym niemi obserwatorzy, wyłaniają się skaliste granie Tatr.
Podejście nieco złagodniało i zagłębiamy się w las. Jest początek stycznia, przyroda wydaje się uśpiona, ale jakoś tak jesiennie. Pod stopami mamy tyle liście jakby dopiero co opadły z drzew. Przez bezlistne korony przedzierają się promienie popołudniowego słońca. Ścieżka jest urozmaicona. Szlak raz się wznosi, to za chwilę opada. Widać skosy zbocza po którym wije się szlak. Przekraczamy wesoło ciurkające potoczki. Po około 45 minutach widzimy z daleka polanę Przysłop, gdzie stoi bacówka.
Bacówka na Maciejowej
Mijamy przecinkę, dzięki czemu otwiera się panorama na cały Beskid Żywiecki, teraz skąpany w słońcu. Drewniane schronisko przywitało nas jak poprzednio – ciepło i serdecznie. Dało się jednak zauważyć, że ono również jak cała przyroda, zahibernowało na ten okres. Zatrzymaliśmy się, aby odpocząć i nacieszyć oczy widokiem. Usiedliśmy i obserwowaliśmy iluminację jaka rozgrywała się na zboczach Lubonia Wielkiego, którego cielsko rozciąga się i marszczy, a głowę wieńczy… antenka. Nie musieliśmy patrzeć na zegarek, żeby domyślić się, że czas nas goni. Coraz gęstsza mgła pochłaniała dolinę Raby i jak przesypujący się piasek w klepsydrze, sygnalizowała czas powrotu. Słońce zachodziło i prawdziwy spektakl dopiero się zaczynał…
Tekst: Krystian
Zdjęcia: Karina
Tekst: Krystian
Zdjęcia: Krystian