Nie oszukujmy się. Nie zawsze możemy pozwolić sobie na długie wędrówki po górach. Musisz iść do pracy, może Twój wujek urządza po południu przyjęcie imieninowe albo potrzebujesz powtórzyć materiał na jutrzejsze kolokwium. Znamy to! Dlatego wychodzimy do Was z pomocą. Na szczęście są takie miejsca w górach, na które nie musisz poświęcać dużo czasu, żeby spędzić aktywnie i miło czas. Na Leskowiec z Rzyk i z powrotem, według mapy, wystarczą 2,5 godziny. Chodźcie z nami zobaczyć jak ten szlak wygląda 🙂


Niestety, nie zawsze udaje nam się pojechać razem w góry. Praca i obowiązki sprawiają, że czasem się mijamy. Nie chcąc więc bezczynnie siedzieć w domu to w Beskid Mały wyruszyłam sama. Na naszym profilu na Instagramie poruszyłam niedawno kwestię samotnych wypraw po górach. Spytałam też czy jesteście za czy przeciw. Zdania były podzielone, ale koniec końców stanęło na tym, że spora część osób lubi chodzić po szlakach samemu 🙂

https://www.instagram.com/p/Bv6HcIZlGwJ/

Leskowiec z Rzyk

Leskowiec z Rzyk to najszybsza droga do zdobycia tego szczytu. W Rzykach, na osiedlu o uroczej nazwie – Jagódki znajduje się początek tego szlaku i jest on koloru czarnego. To właśnie nim zdecydowałam się pójść. Samochód zostawiłam na poboczu nieopodal przystanku, założyłam plecak i ruszyłam przed siebie.

Ciekawostka
Zaraz za przystankiem znajduje się tablica, która opowiada o związku Jana Pawła II z Rzykami i jego wędrówkach górskich po tych terenach. Już jako mały chłopiec bywał na Leskowcu i od tego czasu często tam wracał. Tuż obok tablicy stoi niewielka, drewniana chatka. Jest to stara kuźnia, przy której (jeszcze wtedy) Karol Wojtyła siadał i zmieniał buty lub odpoczywał. Będąc już papieżem nadal wspominał tę kuźnię.


Po paru chwilach szlak odbija w lewo i od razu pnie się ostro w górę. Może trasa i jest krótka, ale to nie oznacza, że nie jest wymagająca. Oczywiście, nie jest to droga nie do pokonania, ale zadyszkę na pewno się złapie.
Po drodze minęłam małą grupkę starszych osób i śmignęłam w górę. Słońce nieśmiało wychodziło zza chmur, a były to promienie zwiastujące nadchodzącą wiosnę. Pierwszego marca jedyne, co ma się w głowie to myśli o tej rozkwitającej porze roku 🙂 Byłam stęskniona nie tylko słońca, ale i wędrówek po Beskidach, dlatego też czerpałam wiele radości z pobytu w tym miejscu. Cisza jaka tam panowała przerywały tylko śpiewy ptaków. Coś pięknego!

W dolnych partiach śniegu już nie było, dlatego otaczający krajobraz przypominał nieco późną jesień. Na ściółce leżało sporo liści, a drzewa jeszcze nie zdążyły wypuścić pierwszych pąków. Im wyżej tym coraz częściej pojawiała się biała pokrywa śnieżna, było też coraz chłodniej, słońce także postanowiło się schować. Szlak na Leskowiec poprowadzony jest przez las, choć w jednym miejscu znajduje się przecinka, gdzie można zobaczyć cel wędrówki.

Na szczycie

Zanim zdążyłam się naprawdę zmęczyć okazało się, że dotarłam już do rozwidlenia szlaków. W tym miejscu można iść na szczyt albo w przeciwną stronę – do schroniska. Nie zastanawiając się długo poszłam w kierunku celu mojej wędrówki. Na Leskowiec prowadzi szlak żółty/czerwony i od tego miejsca droga na szczyt zajmuje około 15 minut. Trasa tutaj to spacer po łagodnym zboczu Leskowca. W tym miejscu śnieg jeszcze zalegał i od razu zrobiło się chłodniej, ale nie oczekiwałam cudów o tej porze roku 🙂

Na szczycie oprócz mnie było zaledwie kilka osób, a nad Beskidami unosiły się ciężkie, szarobure chmury. Ile razy bym nie była na Leskowcu to nigdy nie trafiłam tutaj na dobrą przejrzystość (EDIT: Udało nam się zobaczyć Tatry 21 września 2019r.! 😀 ). Szkoda, bo z tego miejsca widać naprawdę sporo! Zacznijmy od tego, że doskonale stąd widać Beskid Żywiecki, a dokładniej pasmo Policy, Pilsko i królową Beskidów – Babią Górę. Przy bardzo dobrych warunkach można dojrzeć także Tatry.

Szlakiem Białych Serc

Po zrobieniu zdjęć na szczycie góry zawędrowałam do schroniska. Jest to bardzo przyjemne miejsce i kiedy jesteśmy tu z Krystianem to zawsze z miłą chęcią odpoczywamy. Jest to dom z drewna, jadalnią – choć niedużą – to urządzoną z klimatem i pysznym jedzeniem (koniecznie spróbujcie pierogów z jagodami, które zbierane są w okolicach schroniska!).
W weekendy jest tu tłoczno – nawet jak pogoda nie dopisuje to i tak znajdzie się sporo osób, które do schroniska pod Leskowcem zajrzą. Dzieje się tak dlatego, że obiekt ten z każdej strony otoczony jest szlakami. Można się tutaj dostać z ponad 10 wiosek i miasteczek.

Ciekawostka
Mogliście nie zwrócić na to uwagi, ale Schronisko PTTK pod Leskowcem wcale nie jest położone pod Leskowcem, a pod Groniem Jana Pawła II, czyli Jaworzyną. Skąd ta nieścisłość? Niegdyś Jaworzyna nazywana była Leskowcem, a dzisiejszy Leskowiec nosił nazwę Beskid. Wszystko to zawdzięczamy austriackim geodetom i kartografom, którzy przed I Wojną Światową wykreślali mapy tych okolic i pomylili szczyty 😉

Jeśli bardzo Ci zależy być jak najszybciej z powrotem w Rzykach to ponownie zejdź czarnym szlakiem. Niewiele dłuższym (ok.15 minut) jest Szlak Białych Serc. To właśnie tą drogą wracałam.

Szlak Białych Serc prowadzi z Rzyk Jagódek na Groń Jana Pawła II. Powstał z myślą o starszych osobach, które chciałyby na Groń wyjść, a czarny szlak byłby dla nich zbyt wymagający. Nie trudno rozpoznać ten szlak, ponieważ jego znak to białe serce wpisane w czarny kwadrat.

Droga powrotna minęła mi bardzo szybko. Pomimo tego, że wycieczka na Leskowiec z Rzyk nie była zbyt długa i ciężka to jednak czas spędziłam aktywnie, czego w ciągu tygodnia bardzo mi brakuje. Ci, którzy mają siedzącą pracę na pewno wiedzą o czym mówię 😉 Ostatnie metry idzie się wzdłuż potoku Wieprzówka. Jedyne, co było słychać to dźwięk szumiącej wody. Było to bardzo przyjemne zakończenie wycieczki 🙂

Do zobaczenia na szlaku!
Karina

Drogi Czytelniku!
Jeśli spodobał Ci się ten wpis to będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad. Jeżeli uważasz, że ten post lub (po prostu) nasz blog mógłby pomóc Twojemu znajomemu lub komuś z rodziny w górskich wędrówkach to śmiało możesz go polecić. Dziękujemy! 🙂

Tekst: Krystian
Zdjęcia: Karina