Wetlina, czyli bieszczadzka wieś która przyciąga tłumy w majówkę i podczas wakacji, a poza sezonem letnim wymiera. Smutne, a jednocześnie przyciągające, bo czasem ma się ochotę wyrwać do miejsca, gdzie można się wyciszyć. Ze wspomnianej wioski można zrobić jednodniową wycieczkę na Okrąglik, Rabią Skałę lub na Wielką Rawkę. Natomiast my pokażemy jak wygląda droga na Przełęcz Orłowicza z Wetliny.

Jadąc w Bieszczady zastanawialiśmy się dlaczego w ogóle to robimy. Był 4 grudnia, czyli urodziny Krystiana i wydawać by się mogło, że to wystarczająco dobry powód, by tam jechać. Może i dobry, ale korki w Krakowie i potężna ulewa w trakcie całej drogi kazała nam myśleć, że chyba jednak lepiej było zostać w domu.

Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady! – mówią. Fajnie brzmi, ciężej zrobić. Trzeba nam było niemal trzech lat, żeby się zebrać i wykonać to zadanie. W każdym razie, udało się i po 7 godzinach jazdy dotarliśmy do celu. Jak się później okazało, w górnych partiach leżał jeszcze śnieg, co nas niezmiernie ucieszyło, bo liczyliśmy na zimę w Bieszczadach.

Nocowaliśmy w schronisku na Jaworzcu (o którym na pewno kiedyś wspomnimy). Mieliśmy o tyle szczęścia, że rankiem spotkaliśmy pana, który zaglądał do ciekawych miejsc i zaproponował, że podwiezie nas do Wetliny.

Jeśli nie byliście w Bieszczadach to musicie wiedzieć, że poza sezonem nie istnieje tam coś takiego jak transport publiczny. Można zamówić prywatnego busika, co opłaca się tylko w przypadku kilkuosobowej grupy. Jedyny środek transportu to autostop lub spacer 🙂

Wetlina – Przełęcz Orłowicza

Żółty szlak w Wetlinie rozpoczyna się nieopodal sklepu ABC. Trzeba nadmienić, że jest dość spory i poza sklepami w Cisnej, jeden z najlepiej zaopatrzonych w okolicy. Tuż za ostatnimi zabudowaniami szlak wiedzie przez polanę, z której można oglądać już Połoninę Wetlińską, z lewej góruje jeden z wyższych szczytów – Smerek, który akurat tego dnia był cały czas w chmurach. Od momentu kiedy zaczyna się las rozpoczyna się także teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

Bieszczadzki PN
Bieszczadzki Park Narodowy powstał w 1973r. jednak jego powierzchnia zmieniała się aż czterokrotnie! Początkowo jego obszar zajmował 5,5 hektarów, obecnie jest to ponad 29ha. To miejsce zostało objęte ochroną, ponieważ na jego terenie możemy znaleźć i zaobserwować wiele walorów, których nie spotkamy nigdzie indziej lub występują w naszym kraju bardzo rzadko. Są to m.in. fragmenty pierwotnej Puszczy Karpackiej, torfowiska wysokie, chronione rośliny (np. tojad bukowiński, fiołek dacki, śnieżyca wiosenna) czy endemiczne gatunki bezkręgowców. Nie da się ukryć, że największą dumą Bieszczadów są niedźwiedzie brunatne, wilki, rysie i orły przednie.

Według oznakowań na Przełęcz Orłowicza powinno się iść około 2h 30min. Faktycznie tyle czasu nam to zajęło, jednak nasze tempo nie było oszałamiające. Kilka dni wcześniej w Bieszczadach była duża warstwa śniegu, która po odwilży częściowo stopniała po to, by w nocy zamarznąć – stąd szlak miejscami przypominał jedną, wielką ślizgawkę. Poza tym szlak jest tak przyjemnie poprowadzony, że w okresie letnim na pewno da się go przejść szybciej.

Po drodze znajdują się takie ułatwienia jak kładki z desek, drewniane mostki nad strumyczkami i spora wiata, gdzie ma się chwilę na złapanie oddechu. Dlatego jeśli nie masz zbyt dużego doświadczenia w górskich wędrówkach droga na Przełęcz Orłowicza z Wetliny będzie dla Ciebie odpowiednia.

Przełęcz Orłowicza

Jest takie miejsce na żółtym szlaku, które wygląda jak tzw. światełko w tunelu. Idziesz i widzisz tylko las, na dodatek trochę ponury, bo pogoda nienajlepsza, aż nagle pomiędzy drzewami wyłaniają się Połoniny. Tego dnia może i słońce się nie pojawiło, ale sprawiło, że Bieszczady wydawały się być jeszcze bardziej dzikie i złowieszcze. Nieprzyjemny wiatr, skrzypiący śnieg pod stopami i nisko osadzone chmury – to się nazywa mroczny klimat!

Ciekawostka
Bieszczady to jedyna grupa górska w Polsce, która składa się z trzech pięter tj. piętro pogórzy, piętro regla dolnego oraz połonin, czyli łąk wysokogórskich. Nazwa połonina pochodzi z języka wschodniosłowiańskiego – płone, czyli nieużyteczne, takie które nie nadaje się do uprawy roli.

Z Przełęczy Orłowicza już niedaleko na Smerek, z którego my jednak zrezygnowaliśmy, bo skąpany był w gęstych chmurach i nic nie wskazywało na to, że coś miałoby się zmienić. Poza tym z przełęczy mogliśmy oglądać takie szczyty jak Rawki, Jawornik, Paportną, Rabią Skałę, Okrąglik czy Jasło, które wznoszą się po przeciwnej stronie nad Wetliną. Na północ natomiast Dolinę Sanu oraz Otryt.

Ciekawostka
Otryt to masyw górski znajdujący się w Bieszczadach, którego najwyższym szczytem jest Trohaniec (939m n.p.m.). Na Otrycie znajduje się Chata Socjologa, tzw. chatka studencka, gdzie można przenocować. Jest to stosunkowo nowy budynek, ponieważ poprzedni spalił się w 2003r.

Dzikie Bieszczady

Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć, skierowaliśmy się czarnym szlakiem w kierunku schroniska, w którym nocowaliśmy poprzedniej nocy. Przez całą drogę nie spotkaliśmy żywej duszy. Śmialiśmy się, że śledzimy jelenie, które chyba lubią czarny szlak, bo zostawiły na nim całą masę śladów. Kiedy już myśleliśmy, że nic ciekawego nas nie spotka, to będąc już w lesie napotkaliśmy ślady krwi, a kilka chwil później ogromne ślady łap niedźwiedzia! Kiedy mój mąż był zachwycony tym faktem, ja nerwowo rozglądałam się czy jakiś nas właśnie nie obserwuje. Mój strach był spotęgowany faktem, że opiekun schroniska wspominał, że ostatnio w tym miejscu była widziana niedźwiedzia mama z młodym i żebyśmy uważali. Zachciało nam się Bieszczadów! 😀

Skoro ten post został opublikowany to znaczy, że żaden niedźwiedź nas nie pożarł i przeżyliśmy 😉 Podsumowując, droga na Przełęcz Orłowicza z Wetliny na pewno jest warta uwagi i my szczerze Wam ją polecamy. Chociaż po ostatnim akapicie chyba brzmi to mało wiarygodnie 😀 .

Do zobaczenia na szlaku!
K&K

Drogi Czytelniku!
Jeśli spodobał Ci się ten wpis to będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad. Jeżeli uważasz, że ten post lub (po prostu) nasz blog mógłby pomóc Twojemu znajomemu lub komuś z rodziny w górskich wędrówkach to śmiało możesz go polecić. Dziękujemy! 🙂

Tekst: Krystian
Zdjęcia: Karina