Szlak na Pilsko z Sopotni Wielkiej na pewno dostarczy wielu pozytywnych emocji i nacieszy oczy niejednego turystę. Co więcej, opisana trasa jest niewymagająca, dlatego wielu będzie mogło z niej skorzystać.
W góry wyruszyłam razem z naszymi przyjaciółmi. Będąc bardziej szczegółową, to w zasadzie oni zaproponowali, aby na Pilsko wystartować właśnie z Sopotni Wielkiej. Plan był prosty – parkujemy samochód w wiosce, zostawiamy plecaki i gitary w chatce (nocleg zaplanowaliśmy w AKT Dobrodziej) i na lekko zdobywamy szczyt.
Gdyby nie to, że zadzwoniliśmy do chatkowej, by nas pokierowała jak trafić do chaty to prawdopodobnie krążylibyśmy po Sopotni, szukając drogi do celu. Zabrakło oznakowania, choć wystarczyłaby jedna strzałka. Jeśli będziecie chcieli odwiedzić to miejsce to pamiętajcie, że gdy zaczyna się zielony szlak należy przejść przez drewniany mostek nad rzeką, minąć prywatne domy, a następnie iść leśną drogą wzdłuż rzeki. Chatka położona jest w przepięknym miejscu?. Zachwyciła nas przede wszystkim spokojem, jaki wokół niej się roztacza oraz wnętrzem, które – jak to w chatkach bywa – jest skromne, ale przytulne. Jest to miejsce, które na pewno jeszcze nie raz odwiedzimy.
Po pozostawieniu naszych bagaży wyruszyliśmy przed siebie. Aby nie tracić czasu na zejście do zielonego szlaku, od razu skierowaliśmy się ku górze, by tam go odnaleźć. Będąc jeszcze w Sopotni czuliśmy wiosnę w powietrzu. Śpiewające ptaki, szum strumyka i promienie słoneczne ogrzewające nasze ciała – to było to za czym tęskniliśmy. Jednak powyżej chatki śnieg już leżał i wcale nie było go mało. Nie można zapominać, że w górach, nawet podczas pięknej pogody, możemy trafić na ciężkie warunki. Choć akurat tego dnia nie mogliśmy narzekać – po dojściu do szlaku szło się bardzo przyjemnie.
Po wyjściu z lasu mogliśmy zacząć podziwiać wspaniałe widoki na Beskid Żywiecki. Babia Góra jak zwykle czarowała swoim majestatem i nie mogła zostać przez nas niezauważona. Kilka zdjęć, krótki postój na drugie śniadanie i mogliśmy ruszać w dalszą drogę. Po osiągnięciu znacznej wysokości odczuliśmy we własnych nogach, że ilość śniegu istotnie się zwiększyła, a nam szło się trochę ciężej. Pomimo, że tabliczka, którą minęliśmy, wskazywała, że do schroniska na Hali Miziowej pozostała godzina drogi to wcale nie odczuliśmy tego dystansu. W dobrym towarzystwie czas zawsze mija szybko i przyjemnie?.
1330m n.p.m – taką wysokość zdobywamy, gdy dochodzimy do schroniska. Z zewnątrz wydaje się mało zachęcający. Patrząc na budynek ma się wrażenie jakby przeniesiono pensjonat z Zakopanego, których tam wiele. Jednak trzeba przyznać, że krajobraz z tego miejsca zachwyca. Zimą Hala Miziowa zamienia się w raj dla narciarzy i to pewnie ich o tej porze roku będzie więcej niż pieszych turystów.
Szlak na Pilsko spod schroniska biegnie wzdłuż wyciągu narciarskiego. Był już koniec marca, a narciarzy na stoku nie brakowało. Nic dziwnego, bo warunki były znakomite. Najpierw zdobyliśmy Pilsko po polskiej stronie, ale kilkadziesiąt metrów dalej – już łagodnym grzbietem – znajdował się jego wierzchołek już u naszych sąsiadów. Trzeba przyznać, że Słowacy mają zdecydowanie ciekawsze widoki. Poza Babią Górą (która towarzyszy nam przez większość czasu) można oglądać Jezioro Liptowskie, leżące u podnóża Tatr Niżnych, Tatry oraz Małą Fatrę.
Po zachwytach nad roztaczającym się krajobrazem udaliśmy się w drogę powrotną, która wiodła dokładnie tym samym szlakiem.
Na Pilsku byłem tylko na nartach. To schronisko na Miziowej do urodziwych nie należy, fakt :-(. Ale chata, którą mieliście na nocleg – pięknie wygląda na zdjęciach 🙂
Choć moją ulubioną porą jest zdecydowanie wiosna, to zima w takim wydaniu także mnie urzeka. Pięknie tam! Pozdrawiam :).
Chatka o której piszesz kapitalna, nie znałem wcześniej, mimo że żywiecki to moje rodzinne okolice. (bliżej Worka Raczańskiego).
Kilka lat wstecz przynajmniej raz w roku odwiedzałem Pilsko. Dziś w zasadzie też odwiedzam, tyle że na skiturach 😉
A dużo tego dnia mijaliśmy osób na skiturach, którzy wychodzili na Pilsko 😉 Zejście musi być potem szybkie i przyjemne 😉
Dziękuję pięknie za przeniesienie mnie w jeszcze ośnieżone miejsca. u mnie wiosna w pełni… a dziś, po deszczu wszystko rozkwita. Pozdrawiam serdecznie!
Tej zimy nie mogłam być w górach. Tym bardziej poczytałam i obejrzałam piękne górskie widoki. Dziękuję. Trzymaj tak dalej 🙂
Miło nam to słyszeć 🙂 Dziękujemy!
Gór nigdy za dużo. Dużych, czy małych nie ma znaczenia. Bele była przestrzeń, ja i one 🙂
Pięknie! I nareszcie wiosna ? góry są magiczne- nie mogę się doczekać urlopu. Co prawda będziemy wypoczywać w górach poza Polską, ale dzięki Waszym tekstom wyobraźnia się uruchamia i czekanie zamienia się w ekscytację ?
Bardzo się cieszymy, że nasze wpisy tak miło nastrajają Was na wyjazd w góry 🙂 Mamy nadzieję, że po powrocie z wakacji zasypiecie nas zdjęciami u siebie na blogu 😉